Zabawne i wzruszające koty na obrazach Riny Zeniuk
Niebieskie koty istnieją naprawdę. Taka odmiana umaszczenia występuje w kilku rasach, a ich popularność wciąż rośnie. I tylko jeden typ kotów bije na głowę realne niebieskie mruczki – ten ze słynnych pocztówek. Zabawne i wzruszające koty Riny Zeniuk są bezkonkurencyjne.
Rina Zeniuk – matka niebieskich kotów
Rina Zeniuk to artystka, która mieszka i tworzy w Mińsku na Białorusi. Jej prace pojawiają się w książkach dla dzieci, ale prawdziwą furorę zrobiła w świecie pocztówek. Kolekcjonerzy z wielu krajów z zapałem wypatrują kolejnych zdobyczy z „niebieskiej” serii.
O samej Rinie próżno szukać informacji, ale jedno można zgadnąć bez ryzyka, że będzie pudło – ta kobieta kocha koty! Bo jak inaczej miałaby siłę i chęć stworzyć, w dodatku wciąż powiększać tak pokaźną i rewelacyjną kolekcję „Blue Cats”?

Niebieskie koty i kumple
Każda pocztówka Riny to ilustracja scenki z życia kotów, głównie niebieskich. Czasem towarzysko wystąpi jakiś rudzielec lub biały sierściuch, ale niekwestionowanym numerem 1 jest niebieski, pręgowany i szalenie przystojny kot.
Zobaczysz go w różnych sytuacjach, pozach i miejscach, m.in., jak:
- uśmiecha się od ucha do ucha, przytulając wybrankę serca,
- wędkuje z kolegą, z ekscytacją opowiadając mu o swoich wyczynach,
- kumpluje z myszami,
- podróżuje po świecie albo po ogrodzie, przesiaduje pod płotem lub na łodzi,
- jeździ na rowerze albo buja się pod niebo na huśtawce,
- gra w karty i na harmonii.
Gdziekolwiek by się nie pojawiły i cokolwiek by nie wyczyniały niebieskie koty, trzeba im przyznać, że mają wzięcie.
Kot też człowiek
Gdyby koty Riny były zwykłymi kotami, pewnie też by się nam podobały. Gwarantują to zdolności i umiejętności malarki. Poza tym koty to przecież miłe, futrzane stworzenia, na które z przyjemnością się patrzy. Futro prawdziwego kota grzeje, jego mruczando relaksuje, a delikatne trącanie łapką rozczula najtwardsze serca. Więc nawet na ilustracji przynosi dobre skojarzenia. Miłośnikom kotów nie trzeba tego tłumaczyć.
Ale Rina Zeniuk namalowała nie takie zwykłe koty do przytulania i otwierania im puszek. Artystka je uczłowieczyła – nadała im cechy ludzkie. Dzięki temu przeniosła swoje dzieła w zupełnie inny wymiar. Bohaterowie z jej obrazów nie mają co prawda rąk i nóg, tylko każdy posiada zwykłe cztery łapy, ogon i wąsy, ale np.:
- Chodzą z psem na smyczy.
- Jedzą w domu zupę z talerza albo przesiadują w restauracji.
- Rozgrywają mecz hokeja.
- Naśladują Rose i Jacka w scenie z „Titanica”.
- Wycinają wzorki w halloweenowej dyni.
Zachowują się, bawią się i przeżywają emocje jak ludzie, z wyglądu zostając pełnowartościowymi kotami.

Bawić się, wzruszać i kochać
Świat (z dużymi i małymi osobnikami na czele) takie uczłowieczone koty pokochał. Dzieciom podobają się obrazki sympatycznych kociaków ukazanych w zabawnych chwilach. Pewnie dlatego koty Riny rozbiegły się po wielu rodzajach produktów umilających człowiekowi życie – od pocztówek, przez puzzle, po obrazy malowane po numerach.
Nam dorosłym też widok tych kotów sprawia przyjemność – to przede wszystkim. Jednak oprócz czystej rozrywki dostajemy coś jeszcze – informację zwrotną. Bo rozpoznajemy w tych zwierzakach siebie samych. Odbijamy się w tym niebieskim, futrzanym lustrze i przyglądamy się z uwagą.
Co widzimy?
- Zwykłe sytuacje, jak np. kolację we dwoje, kiedy do szczęścia wystarczy patrzeć w oczy ukochanej osobie i po prostu ze sobą być.
- Pełnię radości wyrażonej „bananem” na twarzy podczas codziennych czynności.
- Bycie wśród przyjaciół, śpiew, spacerowanie – normalne życie, które przynosi frajdę i spokój.
Zabawne i wzruszające – w dodatku z morałem
Koty Riny są jak wyjęte z bajki.
Na pierwszy rzut oka tylko bawią – nie sposób im nie odpowiedzieć uśmiechem. Często wzruszają – wtedy, kiedy patrzymy na ich szczerą radość albo maślane oczy czy błogi wyraz mordki we śnie. Ale gdy zatrzymamy się na chwilę, to odkryjemy w malowanych kocich scenkach stare bajkowe prawdy – te o sensie życia, o miłości i szczęściu.
Dodaj komentarz